wtorek, 18 lutego 2014

Dzięki Tracy!


Książka Tracy Hogg "Język niemowląt", w mojej opinii absolutne must have każdej początkującej mamy 

(do wglądu i przepracowania na własne potrzeby i realia), towarzyszyła mi już od pierwszych dni mojej 9 miesięcznej podróży, a i długo po urodzeniu nie znikała mi z pola widzenia. Czułam się jakaś spokojniejsza mając ją w zasięgu wzroku i bezpośredniego dostępu, gdyby coś było niejasne, a sporo było takich sytuacji. Wystarczyło sięgnąć po książkę i wszystko stawało się łatwiejsze. Teraz wydaje mi się to trochę śmieszne, ale w pierwszych tygodniach obcowania z tą małą istotą, nie było mi ani trochę do śmiechu. 

Niektórzy uważają ją za czarodziejkę, inni zaklinaczkę, jeszcze inni za skarbnicę doświadczenia i olbrzymiej wiedzy z zakresu zachowań, rozwoju i  komunikacji niewerbalnej niemowląt. 

Tracy Hogg. Pielęgniarka. Położna z wieloletnim stażem. Jej koncepcja osadzona jest w realiach amerykańskich (pomimo angielskiego pochodzenia), często daleko odbiegających od polskich. Jak do wszystkiego, tak również i do tej lektury należy podchodzić z dystansem. Nie należy odbierać wszystkiego na sztywno. Trzeba podążać za swoim dzieckiem, wsłuchiwać się w jego komunikaty, a nie schematycznie realizować ŁATWY PLAN opracowany przez autorkę tylko, dlatego, że się sprawdza u innych.

Dla mnie kluczem jej koncepcji był szeroko rozumiany szacunek do dziecka, o którym często się zapomina w kontaktach z niemowlęciem.  Śmiejcie się albo i nie, ale po powrocie ze szpitala oprowadziłam, a raczej obniosłam moją kruszynę po mieszkaniu, opowiadając i pokazując każdy kont jej nowego domu, tak odmiennego od tego, do którego była przyzwyczajona przez ostatnie 9 miesięcy. W nawyk weszło mi mówienie do Lusi, co się właśnie dzieje albo, co zamierzam zaraz zrobić. Uprzedzałam każdą zmianę pieluchy, wyjście na spacer, czy zbliżającą się kąpiel.

Do testu na typ temperamentu dziecka podeszłam z lekkim przymrużeniem oka. Po pierwsze staram się unikać etykietowania, należy brać poprawkę na różne sytuacje, które mogą wpłynąć na „wynik” testu (kolki, alergia, nawet nastawienie rodziców do macierzyństwa, czy jak w naszym przypadku przedłużająca się żółtaczka), a po drugie nomenklatura poszczególnych typów do końca do mnie nie przemawiała (ale może to tylko kwestia tłumaczenia-ŚREDNIACZEK/POPRZECZNIAK), także test rozwiązałam, ale nie spoczęłam na laurach, gdy wyszło mi, że mała jest Aniołkiem.

ŁATWY PLAN możliwy do zrealizowania.  W naszym przypadku się sprawdził. Może wynikło to z odgórnego przymusu uregulowania pór karmienia i innych czynności ze względu na przedłużającą się żółtaczkę, która sprawiała, że córeczka była cały czas śpiąca i trzeba było ją wybudzać na karmienie, pilnować żeby nie straciła na wadze. A może to zasługa PG, który na wszystko lubi mieć plan ;) i łatwy plan w ujęciu Tracy, przepracowany i dopasowany do naszych potrzeb dawał poczucie bezpieczeństwa, pewnej przewidywalności. Oj jak pilnie PG wypatrywał drugiego ziewnięcia małej, które było sygnałem do odłożenia na drzemkę.

Ciekawa lektura, poruszająca istotne zagadnienia dotyczące okresu niemowlęcego. Znajdziecie w niej wiele cennych wskazówek, porad dotyczących między innymi karmienia, aktywności, snu oraz języka niemowląt. Jedni odnajdą w niej gotowe rozwiązania, inni inspiracje do własnych działań. Jak każda lektura tak i ta wymaga pochylenia się nad danym tematem. Wymaga głębszej refleksji i dokładnego przeanalizowania wielu kwestii, które dotyczą, jakby nie patrzeć najważniejszej istoty na Ziemi naszego DZIECKA. 

To od nas zależy ile wyniesiemy z tego, co proponuje nam Tracy Hogg. Ona dzieli się z nami swoim wieloletnim doświadczeniem, spostrzeżeniami, rozwiązaniami, które w jej mniemaniu się sprawdzają. A czy sprawdzą się w naszym przypadku? Życie pokaże…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz