czwartek, 18 grudnia 2014

Księżniczka na ziarnku


Zabawy sensoryczne należą do naszych ulubionych. Szczególnie, gdy można coś posmakować, dotknąć, a najlepiej rozsypać po całym pokoju.

  
Uwielbiam obserwować, jak w mojej córce budzi się odkrywca, jej oczy zaczynają wtedy błyszczeć, a na twarzy maluje się uśmiech. 
Materiały do zabaw często przygotowuję dużo wcześniej, żeby wyjść z gotową propozycją i nie dobierać elementów w trakcie ćwiczeń, rozpraszając tym samym małego odkrywcę. 

Pozostając na fali dobierania w pary, szukania identycznych obrazków, przedmiotów, przygotowałam trzy miseczki i trzy buteleczki po zapachach spożywczych wypełnione kaszą jęczmienną, czerwoną soczewicą, siemieniem lnianym (każde w innym kolorze, o innej fakturze). W pierwszej kolejności Lusia odkrywała zawartość miseczek, dotykała, przesypywała, poznała nazwy, proszona wskazywała właściwe kolory. Następnie do zabawy włączyłyśmy maleńkie buteleczki wypełnione ziarenkami. Zadanie polegało na dopasowaniu naczyń pod względem zawartości. Lusia upewniała się, czy do siebie pasują, zaglądała do flakoników, trzymając je, jak jakieś cenne skarby. Zamykała oczy, a ja zmieniałam kolejność misek.
I w moich założeniach był to koniec zabawy, jednak córa zaproponowała ewaluację zadania. Zaczęła odkręcać flakoniki i wysypywać ich zawartość, następnie misternie ziarenko po ziarenku wrzucała do buteleczki, wykazując się przy tym dużą precyzja i cierpliwością.


Kolejna propozycja to memo fakturowe na plastikowych nakrętkach, które aktualnie przeżywa drugie życie,
gdyż blisko rok temu Lusia raczej je smakowała, podgryzała, niż dobierała w pary. Co miałam pod ręką  (sznurek, folia bąbelkowa, karbowana tektura, materiał) przykleiłam do dużych nakrętek po wodzie mineralnej, w dwóch egzemplarzach. Lusia z kartonowego pudełeczka wyjmuje nakrętki i dopasowuje je pod względem faktur, dobiera w pary, tworzy różne kompozycje.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz