ZOO love

 Miłość do zwierząt mojej córki nie słabnie, a wręcz się umacnia.

W każdej książeczce skrupulatnie wynajduje różne gatunki (zwłaszcza te najmniejsze mrówki, motyle, ślimaki), buduje domy, zagrody dla zwierząt duplo, codziennie jadąc do przedszkola wita się z bilbordem reklamującym sklep zoologiczny, na którym jest "hau i cici" (w wolnym tłumaczeniu pies i kot), nieruchomieje na reklamach whiskas. A co najważniejsze nabrała pewności do zwierząt w naszej rodzinie. Karmi, głaszcze, doskonale wie na ile może sobie pozwolić z psem,a ile dystansu musi zachować w kontaktach z kotem.

Dlatego do łask wróciły zabawy, gdzie główną rolę odgrywają zwierzęta. Gdy Lusia miała blisko 1,5 roku uwielbiała manipulować zwierzętami duplo. Gdy już doskonale wiedziała, który to konik, świnka, tygrys, czy owieczka, doskonaliła dźwięki jakie wydają poszczególne gatunki, następnie przyszedł czas na dobieranie figurki do obrazka. Dlatego zrobiłam zdjęcia zwierząt, wydrukowałam i zalaminowałam. Pomocne okazały się koszyczki, w których ustawiłam zdjęcia a Lusia w łatwy sposób mogła segregować zwierzaki. Jednorazowo wprowadzałam dwa obrazki. Ćwiczyłyśmy w ten sposób spostrzeganie i koordynację wzrokowo-ruchową (czyli: doskonalenie umiejętności łączenia tego, co oczy widzą z tym, co dłonie wykonują).

Po 7 miesiącach i stworzonych wielu kategoriach różnych gatunków, wciąż największą popularnością cieszą się zwierzaki z wiejskiego podwórka. Aktualnie poza dobieraniem figurki do obrazka, dodatkowo wprowadzamy etykiety z podpisami. Nazwy zwierząt wprowadzam opierając się o zasady lekcji trójstopniowej, która u nas przynosi najlepsze rezultaty, tak jak w przypadku zabaw na materiale konkretnym, tak samo postępujemy z etykietami: 

1. Tu jest

2.Pokaż gdzie jest- etap wymagający najwięcej czasu i utrwalania, polega na przeniesieniu pojęcia z pamięci krótkotrwałej do długotrwałej, pamiętamy o zmianie miejsca podpisów, 

3. Co to jest?

Zabawy należy utrwalać i wymieniać poznane podpisy.