wtorek, 4 listopada 2014

Wakacje w pudełku



Kto z nas nie chciałby zachować w pamięci tylko tych najlepszych, najmilszych wakacyjnych wspomnień?


W jesienny mroźny wieczór, przypomnieć sobie szum fal, odgłos skrzypiącego piasku pod stopami, znowu poczuć ciepłe promienie słońca na skórze. My dorośli robimy zdjęcia na pamiątkę, do których wracamy z sentymentem, układamy w półeczkach naszej pamięci różne wydarzenia.



A jak przywołać wspomnienia u dzieci? Ich pamięć rozwija się bardzo powoli. Gdybym miała sobie przypomnieć jakieś wydarzenie z najwcześniejszego dzieciństwa, byłoby to chyba sytuacja z przedszkola, jak połknęłam plastikową śrubkę od ciężarówki, bo za żadne skarby nie chciałam jej oddać koledze. Dość traumatyczne. A dlaczego nie pamiętam pierwszych zagranicznych wakacji z rodzicami, gdzie pływałam w pontonie, paradowałam tylko w kapeluszu i okularach przeciwsłonecznych po plaży i wyskakiwałam oknem z przyczepy campingowej by zobaczyć, jak rodzice szykują mi niespodziankę na drugie urodziny? Te historie znam tylko z opowieści i zdjęć.



Wspomnienia pierwszych trzech lat życia bardzo szybko zanikają, zdania na temat przyczyn są różne. Jedni naukowcy twierdzą, że winny jest mózg, a raczej jego budowa we wczesnym dzieciństwie, inni są zdania, że ma to związek z nauką języka. Dzieci do ok 2 r.ż. nie mówią, nie są w stanie wypowiedzieć pełnymi zdaniami wspomnień, przez co nie mogą ich zapamiętać. Przykre ale prawdziwe. Dlatego dokumentujmy nie tylko wakacje, ale każde nawet najmniejsze, z pozoru mało ciekawe wydarzenie w okresu wczesnego dzieciństwa malucha. Takie nagrania lub zdjęcia w przyszłości mogą pobudzić pamięć naszego dziecka.



Po powrocie z ostatnich wakacji, które miały naładować nam akumulatory na całą zimę, postanowiłam zamknąć w pudełku kilka wspomnień. I tak powstało pudełko sensoryczne, wypełnione przedmiotami, oddziałującymi na zmysły. Przygotowałam fragment plaży z wyspy Kos zamknięty w plastikowym pojemniku.



Piasek, kamyki, muszelki, leżak (a raczej krzesełko z kloców), parasolka, laleczka, wydrukowane i zalaminowane rybki, żaglówka, palmy. Lusia oszalała. Najpierw nie mogła uwierzyć, oglądała pojemnik z każdej strony, zanim odważyła się otworzyć wieczko. Była bardzo zainteresowana i ciągle powtarzała "Ooo tu ja" wskazując na kamyki i muszelki, które skrupulatnie zbierałyśmy na plaży. Jedyne co jej nie odpowiadało to wizja morza, które wykonałam z niebieskiej plastikowej reklamówki, pierwsze co zrobiła po otwarciu pudełka to wyrzuciła morze.



Wspólnie  nazywałyśmy poszczególne elementy, Luśka chwytała drobne kamyczki i muszelki, zakopywała w piasku, by potem je ponownie odnaleźć, robiła przemeblowanie, wszystko wyjmowała i układała od nowa. Zabawa na długie chwile, pobudzająca twórcze myślenie, która sprzyja skupieniu i wyciszeniu,  a przy okazji pokaz slajdów na komputerze ze zdjęciami z wakacji,  w odniesieniu do naszego sensorycznego fragmentu plaży przywoływał wiele miłych wspomnień.


Mam nadzieję kochana, że Twoim pierwszym wspomnieniem z dzieciństwa NIE będzie przycięty drzwiami tarasowymi palec u nogi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz